Rozdział I



„Rzecz w tym, że nic nie jest mniej efektowne niż plaga; wielkie nieszczęścia, już dzięki swemu trwaniu, są monotonne”.

Czasami mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Siedziałam w szkole. W ręku trzymałam IPhone'a. W momencie, gdy to wszystko się zaczęło, byłam typową czternastolatką. Telefon był dla mnie życiem, a to, co w środku niego świętością. Trochę czasu zajęło mi zrozumienie jak przyziemne, było wtedy moje myślenie. Jak wielką wagę przywiązywałam do rzeczy, które w prawdziwym życiu stawały się jedynie kulą u nogi.
W takich chwilach ludzki instynkt przechodzi ewolucję, a umysł nastawia się na przetrwanie.
Zaraza postępowała krok po kroku. Zaczęło się od małych etapów, a zanim się spostrzegliśmy, ulice zamieniły się w wielkie bagno przez które kolejno próbowały się przecisnąć karetka, policja i straż pożarna. Praktycznie na każdym skrzyżowaniu miał miejsce jakiś wypadek. Jeden wypadek powodował drugi, aż w końcu nastała panika.
Twój mózg powoli przyswajał to, co się działo. Stałaś na ganku, wpatrując się w ciało twojego sąsiada, do którego chodziłaś wymienić drobniaki w podstawówce.
Gdybym tylko mogła dostrzec tragedię, jaka się szykowała. Może pożegnałabym się z rodzicami. Może opowiedziałabym siostrze ostatnią bajkę na dobranoc. Z perspektywy mojej aktualnej sytuacji raczej lepiej przygotowałabym się do samotnego życia i walki z żywiołem. Ponieważ w tym momencie liczyło się tylko jedno — przetrwanie.

— Nazywam się Lucy. To jest najważniejsze. Nazywam się Lucy i jestem zdrowa. Reszta nie ma znaczenia.


***

Od kiedy ostatni raz widziałam, jakąkolwiek znajomą mi twarz minęły dni, tygodnie, miesiące, a może i lata. W samotnej wędrówce człowiek traci nie tylko zmysły, ale i czas. Każdego nowego dnia szłam, wytyczając sobie nowe cele. Jedynie to pozwalało mi nie zwariować. Chwilami ścigałam się sama ze sobą, czy liczyłam ilość przebytych kroków. Potem dopadała mnie rzeczywistość. Tak bardzo pragnęłam pozostać zdrowa na umyśle, nie mogłam sobie pozwolić na takie zabawy. Tak, było, przynajmniej gdy wierzyłam, że nie jestem sama. Przemierzałam kolejne kilometry, wierząc, że za kolejnym drzewem spotkam kogoś, kto będzie taki jak ja. Że już nie będę musiała iść przed siebie, wsłuchując się w odgłos wiatru. Jednak wystarczyło dwadzieścia księżyców, dwadzieścia samotnych nocy i gorących dni, bym zrozumiała, jaka jest prawda.
Byłam sama. Tylko ja i krajobraz opustoszałej Ameryki.
Nie potrafiłam określić, gdzie dokładnie się teraz znajdowałam. Lecz w połowie mojej wędrówki minęłam znak ”Witamy w Ohio''. Kto, by pomyślał, że będę szczęśliwa, wchodząc do Ohio? Ten stan był nawet gorszy od Indiany, w której mieszkałam od urodzenia. Przeszłam przez kilka opustoszałych miast i trafiłam tu, gdzie jestem aktualnie.
Nigdzie.

GPS. Kiedyś kpiłam z nauki geografii w szkole. Przecież teraz każdy ma GPS i mapkę w telefonie. Ta wiedza jest nikomu niepotrzebna. Jednakże chyba nie mogłam przewidzieć, że będę siedzieć sama na stacji benzynowej pomiędzy pustymi pułkami, gdzie niegdyś znajdowała się suszona wieprzowina. Ze szczytu gapiła się na mnie z chytrym uśmieszkiem kiwająca się hawajska lalka. Jej mała gitara i przerośnięta względem ciała głowa doprowadzały mnie do szału. Jednak to był mój jedyny kompan. Czasami nawet ktoś za kim nie przepadamy, jest lepszy od samotności, jaką zgotował nam świat.
Bez wiedzy pod tytułem ”gdzie jestem?’' moja wędrówka polegała na losowaniu, w którą stronę iść. Jeśli będzie dobrze, wrócę do domu. Położę się w swoim łóżku i będę mogła udawać, że wszystko jest okej.
Śmieszne jest to, że przed Plagą jedyne czego chciałam to wyrwać się z tego miejsca. Teraz dałabym wszystko, żeby wrócić tam choćby na moment.

Indiana znajduje się w regionie Midwest, zwanym również regionem Wielkich Jezior. Chyba nie ma tu miasta, które nie byłoby otoczone jeziorem lub rzeką.
Indiana była całkowicie zalana wodą, jak również terenami równinnymi i w tamtym okresie ogromną ilością komarów. Pamiętam irytację, gdy wracając wieczorem do domu, czułam, jakby moje ciało miało eksplodować, a moje dłonie były już przygotowane do walki z nieustępliwym wrogiem otaczającym mnie zewsząd. 
Znałam wiele suchych faktów na temat Indiany, Stanów Zjednoczonych, czy nawet mojego małego Portland. Nie mówię tu o Portland w Oregonie. Byłam tam kiedyś, uważam to miejsce za cudowne. Zdecydowanie było to te lepsze Portland.
Moje miasto przypominało większość miast Ameryki Północnej, czy też większość miasteczek tego stanu. Dało się je opisać jednym słowem: nijakie. Jedyne co w tym miejscu potrafiło przywołać uśmiech na mojej twarzy to mój dom. Gdy moi rodzice wprowadzali się tutaj, mieli plany, wizję. Spuścizną tego był nasz piękny domek. W porównaniu z jednopiętrowymi domkami z zepsutymi dachami to miejsce imponowało.

W momencie, gdy wybuchła zaraza dom zamienił się w nasze schronienie. Całą rodziną zamknęliśmy się w piwnicy. Drzwi chronił zamek, a okna deski. Nikt nie był do końca pewien, co czeka nas na zewnątrz, ale tata wolał nie ryzykować. Nie dla siebie, a dla nas. Mama cały czas wędrowała z kuchni znajdującej się na parterze, do piwnicy zanosząc nam jedzenie. Przez cały czas powtarzała niczym mantrę ,,wszystko będzie dobrze’’. Powtarzała to tak długo, że nieświadomie stała się też moją mantrą. Nawet teraz ukryta gdzieś pośrodku niczego słyszałam dźwięcznie odbijający się od moich uszu głos matki. W tamtym okresie nie byłam w stanie do niej dotrzeć. Myślę, że to ją najbardziej to wszystko zmieniło. Z silnej, pełnej życia kobiety, zmieniła się we wrak człowieka, pozbawiony nadziei.

Świat przetrwał wiele tragedii, wiele rozłamów, wojen. Człowiek walczył przeciw człowiekowi. Broń przeciw broni. Technologie powoli opanowywały świat po to, by wywołać kolejne spory o coraz to nowym podłożu. Jednak chyba nikt nie spodziewał się przeciwnika przed którym przyszło nam walczyć w ostatecznej walce.

12 komentarzy:

  1. Super! ;)
    Czytałam wczoraj, ale z komputera nie dodają się komentarze ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Już pisałam że ciekawe ,czekam na innych bohaterów kim będą jakiej płci.Jestem oczywiście ciekawa informacji o pladze i ogólnie czekam na ciąg dalszy.Urwałaś w ciekawym momencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bohaterowie będą się pojawiać dość powoli, niedługo pojawi się druga osoba, potem przez długi czas nikt inny. Wiesz, ja specjalnie tak urwałam, żebyś tylko czytała dalej :D
      Ale cieszę się, że rozdział się podobał.

      Usuń
  3. Zgaduję że czytałaś "Piątą falę" ?? Ja też więc ciekawie będzie czytać twoją historię.
    Rozdział fajny szybko go przeczytałam. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
    Uznaję zasadę czytanie za czytanie, komentarz za komentarz ;)
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam pierwszą część "Plagi" i widzę pewne podobieństwo, ale jest ono jedynie pozorne.
      Dzięki za komentarz.
      Jak znajdę czas to zajrzę do ciebie, ale nic nie obiecuję, bo ostatnio nie mam czasu na czytanie.

      Usuń
  4. Pewnie zastanawiałaś się, dobra duszo, gdzie się podziewa królowa śmietnika. Oto na powrót usiadła na swym tronie i jest. ;P
    Naszej protagonistce, Lucy, musi być niezmiernie trudno wytrwać w świecie, w którym nie ma żywej duszy. Jestem jednak pewna, że niebawem dziewczyna kogoś spotka. Przecież to niemożliwe, by tkwiła na naszej planecie Ziemi zupełnie sama. Chociaż z drugiej strony... bohaterka może natknąć się na kogoś, kto jest zarażony i sama opuścić ten świat. Ciekawa jestem, dlaczego Lucy jeszcze trzyma się przy życiu, skoro jej rodzina już zniknęła z powierzchni Ziemi. Ciekawi mnie również, na czym dokładnie polega owa plaga. Wywnioskowałam, że ludzie bardzo szybko od niej umierają i to by było na tyle.
    Imię Lucy już chyba zawsze będzie mi się kojarzyło z Lucyferem i światłem. I owczarkiem niemieckim znajomej, hihi.
    Interesujący cytat wstawiłaś na samej górze. (: Dobrze to opisuje moje podejście do filmów czy seriali. Nie wystarczy mi powiedzieć, że wydarzyła się jakaś katastrofa. Trzeba powiedzieć, czym ten serial/film różni się od innych – i najlepiej jeśli są w nim wątki psychologiczne.
    Oglądałaś ,,Jestem legendą“ może? Kiedy zaczęłam czytać rozdział, natychmiast pomyślałam o tym filmie. :) Istnieje również powód, dlaczego akcję umieściłaś akurat w Indianie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czekałam na twój komentarz. Na szczęście długość komentarza mnie nie zawiodła heh (chociaż zaraz pójdę zmierzyć linijką długość tego śmietnika).
      Nie oglądałam ,,Jestem legendą'', ale teraz mnie zaintrygowałaś.
      Szukając miejsca akcji przeglądałam informacje na temat różnych stanów, ciekawostki, cechy charakterystyczne, które oczywiście wpłynęłyby na same postaci. Po przeczytaniu informacji na temat Indiany wydawało mi się to naprawdę ciekawym miejscem, do tego jak jeszcze odkryłam, że są dwa Portland. Stworzyło to pewne podstawy do tego jak bohaterka postrzegała swój dom. Do tego, nie chciałam, by akcja działa się w takim stanie jak Nowy Jork, czy Floryda, miało być biednie i smutno. Dlatego idealnie mi podpasowało jak zobaczyłam, że tuż obok Indiany jest Ohio. Ogólnie przez cały okres pisania siedziałam z mapą Google i opisując całą drogę, czy nawet jej miasto, patrzyłam na prawdziwe zdjęcia. Nawet w przypadku tej stacji, w realu bodajże stoi koło niej znak prowadzący do MacDonalda.

      Usuń
    2. Czekanie na moje komentarze może nieco potrwać, jako że w środku tygodnia zazwyczaj nie mam czasu albo padam na pysk.
      Tak przy okazji, prosiłabym o powiadamianie o kolejnych rozdziałach. (: Mój e-mail: wirtualnaalex@gmail.com
      Pewnie zaraz rzuciłaś się do oglądania tego filmu, co? ;D
      Widzę, że włożyłaś sporo pracy w odwzorowanie otoczenia. :)

      Usuń
    3. Mam tak samo w tygodniu dlatego rozdziały z reguły będą pojawiać się w piątki, bądź w weekendy. W tym przypadku cieszę się, że mam napisane sporo rozdziałów do przodu.
      Jasne, będę cię informować.
      Włożyłam dość sporo pracy w otoczenie, ale i całe opowiadanie. Wiadomo, że pisząc każdy wkłada jakąś pracę w swoje opowiadanie, ale ja przyznam szczerze, że pierwszy raz przyłożyłam się dość mocno do każdego detalu. Przeszukując, sprawdzając, by nie było żadnego błędu, i by wszystko wyglądało dość realnie.

      Usuń
  5. Dobry wieczór :3
    Obserwowałam Twojego bloga od jakiegoś czasu, w sumie odkąd pojawił się na Księdze Baśni. No i w końcu tutaj jestem, a na chwilę obecną nie żałuję, chociaż trudno powiedzieć mi, dokąd zmierza ta historia. Cokolwiek kryje się pod słowem plaga bez wątpienia zmieniło wszystko.
    Lucy... To dopiero początek, więc trudno mi ją ocenić. Ale lubię ją, tak jak i Twój styl pisania, a to ważne, zwłaszcza przy narracji pierwszoosobowej. Wydaje się dość zaradna, zwłaszcza kiedy podkreśla znaczenie przetrwania. A przy tym pozostaje cudownie normalną dziewczyną, bo nikt z nas nigdy nie bierze pod uwagę, że znany nam świat mógłby się skończyć. To myślenie o geografii... Kto z nas go nie zna? Mamy mapy, GPS, telefony, całą tę technologię... A przecież to wszystko jest tak bardzo zawodne.
    Na tę chwilę trudno mi cokolwiek więcej napisać. Ten rozdział to raczej wprowadzenie; rodzaj prologu. Reszta najpewniej rozwinie się w dalszych częściach, więc pozwolę sobie przejść tam. Tak więc możesz wypatrywać moich komentarzy :)
    A! Mam taką małą uwagę, którą może weźmiesz pod uwagę. Szablon jest bardzo ładny, ale tak szerokie pole z tekstem rozdziału, zwłaszcza przy tak małym foncie, męczy oczy.
    Pozdrawiam!

    Nessa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło patrzeć, że pojawia się nowy czytelnik (komentujący) jak również, że reklama na Księdze Baśni coś daje.
      Cieszę się jeszcze bardziej patrząc, że komentujesz wszystkie rozdziały, bo w takiej sytuacji wiele osób przeczytało by rozdziały, a potem zostawiło jeden komentarz pod najnowszym. Sama również kiedy czytam wolę komentować każdy rozdział i miło mi patrzeć, że ty również.
      Odnośnie samego opowiadania. Pierwsze rozdziały są dość krótkie i skupiają się głównie na emocjach i ogólnym przedstawieniu sytuacji. Z każdym rozdziałem będzie więcej szczegółów.
      W kwestii graficznej — trochę mam problem z wyglądem tych postów, dopiero pisząc dzisiejszy post zauważyłam, że czcionka w każdym z nich jest zamiast ''normalnej'' — "mała" i to może powodować te problemy. W najnowszym poście już jest okej, ale poprawie również poprzednie rozdziały.

      Usuń